Przedstawiam dzisiaj dawną szkołę w Kukince. Położona jest 200m od głównej szosy, na prawo od krzyżówki. To urodziwy budynek z czerwonej cegły bardzo podobny do szkoły z Kukini. Można z tego wnioskować, że i ten sędziwy obiekt liczy sobie około 110 lat. Zajęcia klas od 1-5 odbywały się w tej szkole jeszcze w drugiej połowie lat 70-tych. Układ klas do dzisiaj pozostał nie zmieniony a w środku wciąż można dostrzec tablicę oraz wielkie, drewniane liczydło.


Szkoła w Kukince po wojnie powstała w 1958 roku. Pierwszą nauczycielką była Maria Tyszka, w 1959 roku zastąpiła ją Helena Tuz, która prowadziła tą szkołę do 1975roku. Szkoła była czteroklasowa, a zajęcia odbywały się w jednej izbie. Cztery klasy razem,maluchy w pierwszych ławkach, starsi z tyłu.Nauka polegała na pracy samodzielnej, zwłaszcza w starszych klasach. Nauczycielka omawiała temat, zadawała zadanie, i albo zajmowała się młodszymi, albo szła do domu gotować obiad.
Muszę powiedzieć, że w tych latach nauczyciel miał poważanie. Skarga na ucznia najczęściej kończyła się w domu laniem.
Szkoła w Kukince w tych czasach, była też swego rodzaju ośrodkiem kultury. Przyjeżdżało kino,teatrzyki objazdowe, na święta
Bożego Narodzenia były jasełka, Mikołaj rozdawał paczki, w których największym przysmakiem były pomarańcze.
Potem dzieci szły karnie do domów, a rodzice urządzali "potańcówkę" na której przygrywał na akordeonie nieżyjący już Stanisław Trzeczkowski. Po zamknięciu szkoły została ona sprzedana byłej nauczycielce, a liczydło stoi tak jak zostawili je ostatni uczniowie.